|
|
IV RAJD PIESZY -
MITOMANIA W WODZINIE |
|
|
13.06-14.06.2014
IV Rajd Pieszy w Wodzinie Prywatnym Mitomania. Ahhhhh!
 To był rajd... Choć pogoda bas nie
rozpieszczała wyruszyliśmy na spotkanie z przygodą pełni doskonałych
nastrojów. Grupa niewielka, lecz przecież nie liczba, ale duch jest
ważny. Deszczyk za szybą samochodu nie popsuł gorącej atmosfery
oczekiwania. Na miejscu było już kilka drużyn. Spanko na hali??? Fajnie!
To ma swój urok. Zaczynamy. Powitania, pierwszy konkurs na stroje
rzymskich bogów. My startujemy z Junoną i Minerwą. W tej roli Karolina i
Ania. Szybko okazało się, że oprócz strojów trzeba jeszcze coś o nich
powiedzieć. „Powiedz, że jesteś prastarym italskim bóstwem...” - mówię
do Karoliny-Junony. „Jakim prastarym,
jakim prastarym??? Co chce pan ze
mnie staruchę zrobić?".
"No niech pan na mnie
spojrzy!” ;-D. Teraz wszystko toczy się
szybko. Ja idę sędziować nogę, Karolina rysuje,
Dominika wędruje na konkurs PTSM, a Emilka ma
pstrykać foty. O reszcie konkursów więc wiem
niewiele, za to o piłce sporo. Sędziuję, sędziuję...
Wreszcie na murawie pojawiły się nasze piłkarki. W
bramce po zażartej wymianie poglądów Dominika.
Napastnicy: Karolina, Emilka i Ania. Pierwszy
gwizdek iii... pierwszy gooollll, tylko, że nie dla
nas. Okazało się, że to przyszli mistrzowie
rajdowego mundialu.
Strzelili nam 10 gałek do... zera ;-). Na
szczęście humor nikogo nie opuszcza. I dobrze. To
jest grupa!!!! Po kolacji ruszamy w trasę. Idziemy
 śladem
Eneasza. W miarę szybko docieramy do
Góry Idy.
Dla nas to pierwszy punkt. Na kamiennym pagórku
czekają na nas rzymskie boginie.
Zbudujcie tratwę i
wyruszajcie w dalszą drogę. Tratwę??? Raz
dwa i jest. Idziemy. Tylko, że... Chyba musimy się
wrócić! Napotkany mieszkaniec przekonuje mnie, ze
nie. Idźcie polami, przy
lasku, a potem grobelką do 7, i już.
Idziemy. Trawa coraz wyższa. Śladu ludzi brak ;-D.
Za to są... ambony na dziki. Po pstryknięciu kilku
fotek i dotarciu do trawy o wysokości pasa decyduję
o powrocie. Na szczęście jest Emilka.
Tędy
idziemy. Wcześniej wykluczyłem tę trasę jako zbyt
podmokłą. Do celu trafiamy
w 30 sekundd. Aha, chyba po to była ta
tratwa...
Kartagina
okazała się gościnną przystanią. Obdarowani
zostaliśmy Grześkami, na nieszczęście ja również
zapomniałem, co Dydona
zrobiła Eneaszowi. Za zbyt długi popas
tracimy tu masę punktów. Wyruszamy dalej. Na
Wyspie
Strofadów
czekają na nas
Harpie. Jak
wiadomo Harpie to kobiety i do tego straaaszliwe
potwooory. Nic więc dziwnego, że jedna podobna była
do... faceta ;-). Miała/miał jednak złamaną rękę,
którą pomogliśmy uleczyć. Chyba dla tego okazały się
dla nas łaskawe i podały następny cel.
"Pan się nie zna. Ja będę
teraz prowadzić!" I stało się mapę
przejęła Karolina. Wtedy właśnie po raz pierwszy
trafiliśmy na
Wyspę Apollina.
Ten chyba bardzo się naszym dziewczynom spodobał,
gdyż odwiedziliśmy go jeszcze kilkakrotnie. Zabrałem
pannie K. mapę i
 wyruszyliśmy.
Już bez przeszkód dotarliśmy do
Tracjii.
Akurat w czasie budowy nowego, wielkiego miasta. W
czasie budowy szałasu ukazał się nam trzy postacie.
Kazały się zwać
Pre-Zerwa-Tywa. Dopiero później okazało
się, że to postacie
Polidora i
Priama. Do 8 dotarliśmy szybciutko i bez
problemów. Napotkany duch wraz Dominiką szczęśliwie
przeprowadzili nas przez
straszliwy labirynt. Pełen pułapek i
niebezpieczeństw. Idźcie do szóstki. A właśnie tego
nie mogę ominąć. Jak można
złamać barierkę z okrąglaka o grubości 30cm???
 Zapytajcie Ani. Ona wam odpowie! Tu zaczęło
się nieszczęście. Złamana barierka i... ponownie
trafiamy do Apollina. Tylko, że nie tu mieliśmy być!
Jakieś 4km dodatkowej drogi. Idziemy.
"Pan poszuka toalety, bo
mnie ciśnienie gniecie!?" Masz ci los!
Gdzie ja w lesie toaletę wynajdę??? Na stacji
zrobicie za drzewkiem mówię. Wreszcie w blasku pełni
księżyca docieramy do
brzegów
Sycylii.
Napotkane przez nas postacie w ogóle nie
przypominały wyglądem pasterza-olbrzyma zwanego
Polifemem. Za to
były równie tajemnicze.
Co to jest? W dzień szczeka w nocy pływa?
Co zrobił Sobieski zaraz po wstąpieniu na tron??? A
takich zadań było ze dwadzieścia ;-D. I... ponownie
trafiamy do Apollina. Ta postać już nie jest taka
fajna. Szczególnie, że nie chce nas widzieć!
Wreszcie trafiamy do
Junony.
Liczcie drzewa rzecze
bogini. Czy liczyliście kiedyś drzewa w
lesie w nocy???? To spróbujcie, inaczej nigdy nie
zrozumiecie potęgi tego zadania ;-D. Po raz kolejny
trafiamy do
Apollina.
Wreszcie!!!!! Ten daje nam koziki i każe ciąć
patyki. Daje też rebusik. Po malutkim główkowaniu
trafiamy na rozwiązanie.:
Rebus:
PHP! STPŁR NGWDT ZJGEGMR!
Podpowiedź:
G-A, D-E, R-Y, P-O, L-U,
K-I
Teraz tylko sześć kilometrów i jesteśmy w szkole.
Jest 1:40. Ognisko, pogaduch i.. lulu. Ranek jest
ciężki. Ale gorąca herbata stawia na nogi. Śniadanko
i rozdanie nagród. Trzecie miejsce w grze!!!!!
Pierwsze Dominiki w PTSM!!!! Tom jest coś!
Zmordowani, ale pełni wrażeń wracamy. Pora na festyn
;-D. Ale sobie pospałem ;-D. Zapraszam do fotek.
Acha rozwiązanie rebusu to:
Oho! Stoły nawet zjadamy!
  
   
|
|