|
|
II
RAJD PIESZY
-
A może by tak do... Tomaszowa |
|
|
II Rajd Pieszy „...A może byśmy
tak to Tomaszowa...”.
Choć na dworze szaro i
 pochmurno,
choć ziąb, a godzina prawie że nocna, my zbieramy się na
szkolnym placyku zabaw. Dziś rajd do Tomaszowa.
Na tapecie Tuwim.
No wiecie: Pan Hilary, Lokomotywa Grześ itp. itd. Jedziemy my i
gimnazjum. Same znajome twarze. Pati, Karolina, Jędrek... no
sami PTSMowcy. Na miejscu jesteśmy akurat.
Szybko rozpoczynają się
konkursy o Tuwimie,
PTSM, Tomaszowie. No i jak? No i jak??? Pytam. Nic z tego co Pan
dał nie
 było!
No właśnie przytakuje Kasi Julka.
A co to będzie jak się jakiś
wzór chemiczny do jakiś tam tlenków doda?
Ojej! Ja tam nie wiem może wy znacie odpowiedź??? Dostajemy
zadania i w drogę. Na mapie zadanie pierwsze strzelnica. No
problemas. Jesteśmy pierwsi. Komendant strzelnicy objaśnia
zasady, ale nikt nie słucha.
Oj, chyba mam w grupie samych
strzelców wyborowych.
Jest takie przysłowie:
„Człowiek strzela, a Pan Bóg kule nosi”
znacie? Nasz najlepszy wynik 33 punkty, najsłabszy 17. Nie jest
źle choć już później dowiedziałem się, że jedna z dziewcząt
uzyskała 59 na sześć strzałów. Niedaleko mamy pierwszy punkt z
zadaniami. Ptasie
 Radio.
Wymienić ptaki? Proszę bardzo. Założyć jak najwięcej ciuchów
przez 40 sekund? Proszę bardzo. Przeczytać fragment gazety i
zagrać po ptasiemu???? A proszę! Tylko się na pytaniu o powody
zebrania potknęliśmy, ale nic to.
Ci co byli pierwszy raz otrzymali piękny
 twarzowy
tatuaż. Teraz
kręgielnia. Mamy wybrać drużynę do zawodów, a tu co rzut to...
no jakiś tam jeden kręgiel trafiliśmy. Na zawodach było lepiej.
Tylko nam kule nie
„dolatywały”. Wiecie
bo to nie turla się tylko rzuca ;-D Ha, ha, hiii, ha!
Maszerujemy. Znajdujemy kolejne zadanie na przystani niedaleko
rzeki Pilicy. Tu króluje Grześ. Oj troszkę ten Grześ nam nie
wyszedł. Jak piasek z
worka, tak całą pamięć nam wykasowało!
No ale każdy wie, że z Grzesiami tak bywa ;-D. (Dla wszystkich,
którzy nie znają tego wierszyka dodałem go jako piosenkę do
zdjęć). I.... znów mi
kazali biegać po piaskiu.
Zrobiłem 5 okrążeń w czasie 1 minuty. Troszkę słabo, ale

jak się później okazało to jeden z
lepszych biegowych wyników. Maszerujemy. Idziemy lasem za
czerwonym szlakiem. Nagle... Stać!
Tu być plemię WIELKIEGO Bambo!
Wy blada twarz, gadać szybko ta wierszyka i to bez pomyłek, ba
jak nie to
 do
kotła i na obiad. Bambo??? Jest wierszyk. Pięknie i bez ani
jednej pomyłki! No
teraz wy być nasza plemię i pomalować twarz na czarna kolor!
Malujemy i z radości tańczymy taniec triumfu. Nie ma jednak
lekko. Bambo chce jechać lokomotywą. Musimy więc podoczepiać
wagony i ruszać w trasę.
Buchamy więc parą, sapiemy, ryczymy, turkoczemy, Pufamy, a
nawet ktoś beknął ;-D.
I tak tocząc się leniwie
zajeżdżamy
pod rzepkę. Wyciągnąć? Jak to?
My nie damy rady?
Dziadek dał radę to i my damy! I tak dziadek, babcia, wnusio,
kicia i ciągniemy, i ciągniemy i nie wyciągnęliśmy. Jak się
potem dowiedziałem. Organizatorzy zakopali
kilkunasto-kilogramowy worek w ziemi. Się po prostu nie dało i
już! Mission impossible
;-D. Ruszamy na
ostatni już punkt naszej wyprawy – Groty w
Nagórzycach. Nasz przewodnik całkiem ciekawie opowiedział nam o
czasach formowania się tej kopali piasku oraz jej historii.
I tak wypaćkani na
 twarzach
i troszkę zmęczeni dotarliśmy do szkoły.
Tu czekała już na nas znakomita zalewajka. Ja zjadłem 2 talerze.
He, he talerze
chwytacie??? No ja
zjadłem talerze a Zuzia wazę
i to do tego metalową. Dziewczyny górą ;-(. Teraz nagrody i rajd
by się zakończył gdyby nie... Gdyby nie Mac. To nasz obowiązkowy
punkt programy! Po takich wrażeniach z pewnością wrócimy tam za
rok! Dziękujemy Pani
Ani oraz wszystkim, młodym ludziom na punktach kontrolnych za
wspaniałą zabawę.
DZIĘKI!!!!!
KONIEC - Zapraszam do fotek
|
|