|
Wycieczka klas III do Warszawy |
|
W środę 28 października, klasy IIIa oraz
IIIb wyjechały na wycieczkę do
Warszawy. Pogoda
dopisywała.
Ciepło jak na październik, słonecznie tylko wiaterek od czasu do
czasu przypominał, że to już jesień. Wyjechaliśmy kwadrans po
ósmej. Czas podróży szybko uciekał na pogaduchach, żartach oraz
grze w.... butelkę.
Autokar co rusz rozbrzmiewał wybuchami śmiechu. Humorów nie
zepsuły nam nawet sławne warszawskie korki. Zwiedzamy i
podziwiamy. A po drodze Kolumna
Zygmunta - najstarszy i
najwyższy świecki pomnik w Warszawie. Zbudowany w XV wieku
Zamek Królewski.
Bazylika Archikatedralna.
Dużym zainteresowaniem cieszył się mały, trójkątny placyk tuż za
katedrą zwany Kanonią.
Ciekawostką jest tu najwęższy w Warszawie budynek oraz
umiejscowiony na środku placu potężny spiżowy dzwon z XVII
wieku. Starymi uliczkami wędrujemy na
Rynek Starego Miasta.
Starego z nazwy. Warszawa została przecież zrujnowana podczas II
Wojny Światowej. Z ruin powstało nowe – Stare Miasto. Jak głosi
legenda w piwnicach jednej z kamienic, zamieszkiwał stwór
nazywany Bazyliszkiem. Pilnował on zgromadzonych tam skarbów, a
każdego śmiałka, który próbował do nich dotrzeć zabijał swoim
wzrokiem zamieniając w kamień. Na rynku odnajdujemy symbol
Warszawy – Syrenkę.
Po krótkiej sesji fotograficznej ruszamy na
Barbakan.
Podziwiamy go stając na fragmentach obronnych murów. Wolnym
spacerkiem
 przechodzimy pod
Pałac Prezydencki. Nagle
słychać krzyk... „...Duda!
Tam w oknie Duda! Hej Duda wpuść nas, wpuść!...”
No może i Prezydent Duda by nas wpuścił, ale stojący obok
Bodygardzi to już chyba nie... Ruszamy więc dalej. Z
zainteresowaniem oglądamy zmianę warty pod
Grobem Nieznanego Żołnierza.
Pomnik Małego Powstańca
i wreszcie jest! „Narodowy
Basen” – nasza duma –
stadion ;-D. Czas szybko ucieka ruszamy więc na
Łazienki.
W Letniej Rezydencja Króla
Stanisława Augusta
byłem już
wiele razy, ale muszę się przyznać, że jesienią prezentują się
wspaniale! Królują kolory żółte i czerwone. Nagle... wiewiórki,
ależ ile ich tu jest! Oooo!!!! A tam kaczki. Pawie, pawie! I tak
niepostrzeżenie docieramy pod
Pomnik Chopina. Jeśli ktoś z
was chwilkę zamilkł, na pewno usłyszał kołyszące się wśród drzew
ballady, fantazje, sonety lub polonezy. Wracamy. Na zegarach
siedemnasta. Droga do domu już bez korków. Wolbórz wieczorkiem
też potrafi być urokliwy. Zapraszam do fotek.


|
|