Nie słuchaj jednym uchem. Oderwij się na chwilę od
swoich spraw, telewizora czy gazety, nie myśl, co włożysz
jutro do pracy. Poświęć maluchowi całą swoją uwagę. Odwróć
się w jego stronę i spójrz mu w oczy. Znacznie łatwiej jest
zwierzać się komuś, kto nas naprawdę słucha.

Pozwól dziecku mówić. Sama mów tylko tyle, ile to
konieczne. Czasem wystarczy, że ktoś nas wysłucha, by
zrobiło się lżej na sercu.

Powtórz to, co maluch przed chwilą powiedział ("A więc
Asia uważa, że twój rysunek jest brzydki?"). W ten sposób
upewnisz się, że dobrze go zrozumiałaś
i dasz mu odczuć, że z uwagą śledzisz jego słowa.

Nie lekceważ jego problemów. Choć jego świat jest mały,
aż kłębi się w nim od intensywnych uczuć. Dla pięciolatki za
długa sukienka lub krytyczna uwaga przyjaciółki może być
prawdziwym dramatem. A jeśli usłyszy od mamy, że nie ma się
czym przejmować, poczuje się jeszcze bardziej rozżalona.

Pomóż dziecku nazwać jego uczucia: "Wyobrażam sobie, że
było ci bardzo przykro" albo "Musiałaś być naprawdę zła". To
przynosi ulgę i zachęca do dalszych zwierzeń.

Nie krytykuj: "Jak mogłeś!", "Co się z tobą dzieje?". Gdy
maluch usłyszy takie uwagi, nie będzie miał ochoty dalej
mówić.

Nie spiesz się z udzielaniem rad. Twojemu dziecku
potrzebne jest przede wszystkim poczucie, że mama czy tata
go rozumie. I to mu na ogół wystarczy.
A rozwiązania problemu spróbuje poszukać sam (oczywiście
jeżeli nie będziesz mu w tym przeszkadzać).

Jeśli dziecko wyraźnie oczekuje od ciebie rady, zapytaj,
jakie jego zdaniem rozwiązanie byłoby najlepsze. Wspólnymi
siłami zróbcie listę możliwych rozwiązań. Być może znajdą
się wśród nich takie propozycje, jak "zadusić Aśkę" czy
"oblać jej sukienkę farbą". I bardzo dobrze, na pewno nie
zostaną zrealizowane, ale samo wypowiedzenie ich i zapisanie
przyniesie dziecku ulgę. Możesz też podrzucić kilka swoich
propozycji (ale tylko wtedy, gdy znajdą one uznanie
malucha), np. "poprosić panią o rozsądzenie sporu".

Nie unikaj trudnych tematów. Jeżeli teraz nie będziesz
potrafiła o nich z dzieckiem rozmawiać, wyrośnie między wami
mur, który za kilka lat będzie wam obojgu bardzo trudno
pokonać.
|